PAJMON CPT

Żadnej pracy się nie boję.

Wyrosłam w czasach, w których „kobieta pracująca, żadnej pracy się nie bała” i była za to szanowana, a teraz żyję w czasach, w których nie szanuje się tych, którzy, żadnej pracy się nie boją.      

Tylko skąd taka zmiana? Czy to brak etosu pracy spowodował, że przestaliśmy szanować pracę i tych którzy pracują?

Zwracamy uwagę na spektakularne sukcesy pojedynczych ludzi często nie widząc, że stoi za nimi cała organizacja składająca się z pracowników, których mam wrażenie nie chcemy widzieć. Czyżby docenienie tych, którzy nie błyszczą i którzy gdzieś w organizacji ciężko pracują na jej sukces, miało być ujmą dla tych którzy wypięli pierś po ordery szukając splendoru i zaszczytów?

Czy liczne przykłady sukcesów przypisywanych jednostkom na szczycie (często słusznie zasłużonym) bez zwracania uwagi na tych tak zwanych pracowników szeregowych, nie spowodowały, że ci pracownicy sami tracą szacunek do swojej pracy?

Wróćmy do etosu pracy.

W pewnym burzliwym momencie naszej nie tak dawnej historii, etos pracownika (często przedstawianego jako robotnika) został zamieniony na etos biznesmena. Obrotnego człowieka w garniturze, który robi karierę w wielkim biznesie, często w zagranicznej korporacji. Może ta zmiana była formą odreagowania poprzedniego systemu? Jeżeli tak, to całkiem możliwe, że zareagowaliśmy przesadnie. Choćby deprecjonując pracę sformułowaniem „umowy śmieciowe”. Przyznacie Państwo, że ten zwrot w kontekście mojej publikacji deprecjonuje pracowników, a nie tylko formę umowy.  

W tym miejscu, może już warto, żebym wyjaśniła z jaką intencją pisałam ten tekst.

Chciałabym, żeby wróciła chociaż część etosu pracownika, szacunku do pracy (niezależnie jaka by ona nie była) i do wysiłku, na końcu którego nie ma błyskotliwej kariery.

Chciałabym, żeby i młodzi, i starzy, nie rezygnowali z podejmowania pracy tylko dlatego, że w powszechnym pojęciu nie jest prestiżowa, nie jest wielkim sukcesem i nie budzi podziwu.

Praca, jaka by nie była, tworzy szanse, możliwości, buduje świadomość realnego wpływu na najbliższe otoczenie, buduje poczucie wartości i sprawczości, daje (choćby chwilowe) poczucie bezpieczeństwa, pomaga zbierać doświadczenie zarówno zawodowe jak i społeczne.

A tymczasem w Polsce:

Poziom aktywności zawodowej w Polsce to 60,8%. To powód do względnego zadowolenia. Dlaczego względnego? Ponieważ jako kraj wciąż goniący czołówkę europejską powinniśmy dążyć do poprawienia tego wskaźnika. Rekordzistą w Europie jest Islandia – 77%, a w Unii Europejskiej Holandia (czy raczej Niderlandy) – 71,6%. Czy warto popracować nad poprawą tego wskaźnika? To pytanie retoryczne. Wiem, że nie wszystko zależy od nas. Niemniej uważam, że warto popracować choćby nad etosem pracy (bez patosu).

Tu wiąż jest wiele do zrobienia, a od czegoś trzeba zacząć.