PAJMON CPT

Co będzie jak zabraknie?

Nie lubię straszyć, ale z rynkiem pracy jestem związany od lat i widzę co się złego się na nim dzieje. I nikt na to nie reaguje!

I gdyby tak zebrać razem informacje na temat:

– demografii w Polsce,
– trwałych braków kadrowych na polskim rynku pracy,
– struktury zatrudnienia z uwzględnieniem obcokrajowców,
– specyfiki grupy jaką stanowią uchodźcy z Ukrainy,
– zachęt do pracy z takich krajów jak np. Niemcy czy Anglia,
– trudności w zatrudnieniu pracowników z Azji czy Afryki,
– zamknięciu (a nawet można powiedzieć, że zabetonowaniu na lata) rynku białoruskiego i rosyjskiego

i jeszcze dodać do tego nieustanne zmiany i ułatwienia (to sarkazm) w prawie podatkowym i prawie pracy… 

To rzeczywiście zaczynam się bać.

I jeżeli czegoś jako przedsiębiorcy nie zmienimy to czekają nas co raz cięższe czasy i co raz trudniejszy dostęp do pracowników. I tych wykwalifikowanych i tych niewykwalifikowanych. A przecież bez tych ludzi do pracy firmy produkcyjne z wielu branż, firmy logistyczne, budowlane nie wytworzą produktów, dóbr i wartości. Nie spowodują wzrostu PKB, nie dadzą większych wpływów z podatków, nie wzbogacą nas wszystkich. Raczej pociągną wszystko w dół, bo gospodarka to przecież system naczyń powiązanych.

A wracają do powyższej listy:       

– jako społeczeństwo starzejemy się i powoli wyludniamy. Według danych GUS w roku 2022 przyszło na świat najmniej dzieci od czasu II WŚ – 305 tys. W ciągu 10 lat (od 2021 do 2021) ubyło w Polsce 800 000 rodzin. Na dodatek liczba ludności spadła w ciągu roku o 141 tys. A aktywizacja zawodowa osób 50+ to żart,

– z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że jest w Polsce dużo zawodów, w których trwale brakuje pracowników. Brakuje kierowców, spawaczy, wykwalifikowanych robotników budowalnych, operatorów obrabiarek, spawaczy i pielęgniarek,   

– według ostrożnych szacunków organizacji zrzeszających przedsiębiorców w Polsce brakuje około 1 do 1,5 miliona pracowników,

– większość pracujących w Polsce obcokrajowców to osoby z Ukrainy, z których tylko około 10% chce tu pozostać na stałe. W Niemczech 30%!

– większość uchodźców z Ukrainy to kobiety, które nie są zainteresowane podjęciem tutaj pracy,

–  różnice w zarobkach pomiędzy Polską, a Niemcami powodują, że po zebraniu doświadczenia zawodowego w Polsce, obcokrajowcy chcący zarabiać więcej jadą na zachód,

– możliwość pozyskania pracowników z np. z Indii czy Nepalu to czasochłonny i niepewny proces. Na pracownika z Indii trzeba czekać 6 miesięcy, a gwarancji, że tu zostanie nie ma,

– na szybkie, formalne i mentalne odblokowanie rynku rosyjskiego i białoruskiego nie ma co liczyć.

Nie będę dalej straszyć, ale jeżeli szybko nie zostaną podjęte przez rządzących działania otwierające rynek pracy, perspektywicznie nie wróci do łask szkolnictwo zawodowe i nie pojawi się sensowny program zachęcający do rodzenia dzieci, to będziemy mieli bardzo poważne kłopoty.

Na razie jeszcze sobie radzę, pracowników mam, miejsca pracy dla nich również, ale jeżeli rządzący nie zaczną działać strategicznie TERAZ, to szybko ten stan rzeczy może się zmienić. I zmieni się z „co będzie…” na „mądry Polak po szkodzie”.