Jeszcze kilka lat temu możliwość pracy zdalnej była dla wielu z nas, zarówno pracodawców jak i pracowników rozwiązaniem, które nie było praktycznie brane pod uwagę. Jedynie w sytuacjach wyjątkowych podejmowano się próby pracy zdalnej, jednakże także w bardzo ograniczonym zakresie.
Dodatkowym utrudnieniem (a może ułatwieniem, bo ile osób, tyle opinii) był brak jakichkolwiek regulacji prawnych poza określeniem jedynego rodzaju pracy na odległość – telepracy.
Rok 2019 przyniósł w obszarze pracy zdalnej znaczące zmianę. Nagle praktycznie wszyscy zaczęliśmy pracować zdalnie (nawet ci, którzy nie powinni). Przez kilka miesięcy borykaliśmy się z koniecznością przejścia na nowy system pracy, a nie mieliśmy w tym zakresie żadnego doświadczenia ani żadnych przepisów, które mogłyby być drogowskazem i wsparciem. Zrobiliśmy to tak jak potrafiliśmy.
Jak nam poszło?
Jednym lepiej, innym gorzej. Z doświadczenia wiem, że duża część osób zwyczajnie nie potrafiła się odnaleźć w nowych realiach. Ponadto wiele osób, nawet jak mogło pracować w domu, to nie potrafiło zmobilizować się do pracy w takich warunkach.
Z czym był problem?
Ze spokojnym miejscem do pracy. Duża część osób musiała stworzyć sobie przestrzeń do pracy obok dzieci, które miały nauczanie zdalne, czy obok partnerki/partnera, którzy także pracowali w domu. Dodatkowym problemem był brak właściwych narzędzi do pracy. Wiele firm nie posiadało sprzętu, który mogłyby udostępnić swoim pracownikom. Wykorzystanie prywatnych, często źle zabezpieczonych urządzeń, wiązało się z ryzykiem wycieku danych. Nie wszyscy mieli stosowne zabezpieczenia. O ile jakiekolwiek mieli.
Problemy logistyczne i sprzętowe to jedna strona medalu. Drugą był (i nadal jest) brak jakichkolwiek regulacji prawnych w Kodeksie Pracy w tym aspekcie.
Przecież my pracownicy i my pracodawcy potrzebujemy uregulowań, które pozwolą nam pracować i zatrudniać w ramach jasno określonych przepisów i w możliwie przewidywalnych i stabilnych warunkach. Potrzebujemy tych przepisów, aby uniknąć powstawania kolejnych patologii, których i tak mamy wystarczająco dużo w obszarze rynku pracy.
Chyba się doczekaliśmy!
Po trzech latach, gdy większość z nas wróciła do pracy w siedzibach firm, władze postanowiły w końcu uregulować przepisy z obszaru pracy na odległość. Co nieco się udało już nawet odkryć! Pojawią się w nowych przepisach różne rodzaje pracy zdalnej:
– umowna (zatwierdzona przez obie strony)
– na polecenie pracodawcy (w wyjątkowych przypadkach)
– okazjonalna (na wniosek pracownika)
I co ciekawe, z kodeksu pracy ma zniknąć telepraca.
Nie wiemy jeszcze, kiedy proponowane regulacje wejdą w życie, jednakże projekt zakłada, że zmiany wejdą w życie z upływem 14 dni (!!!) od ogłoszenia ustawy zmieniającej, co oznacza, że będziemy mieli bardzo mało czasu na dostosowanie się do nowych zasad. Warto zatem przyjrzeć się im i dokładnie zapoznać wcześniej. Do czego serdecznie zawodowo i prywatnie zachęcam.